Media o nas

Krótka relacja z XVIII BS pulsmiasta.tv

Odbył się XVII bieg o Buławę Sapiehów 10.08.2016

Odbył się XVII bieg o Buławę Sapiehów

W sobotę 6 sierpnia o godz. 13 sprzed Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej wystartował XVII już Bieg Sapiehów, czyli „Piekielna Piętnastka”, najstarszy bieg w naszym regionie, o niezmiennym dystansie 15 km, na trasie Kodeń – Kopytów – Kodeń.

Przyjeżdżają nań nie tylko amatorzy z całej Polski, ale również z Ukrainy i Białorusi. To również nieliczne zawody, których uczestnicy na mecie zawsze otrzymują gorący posiłek. W ramach opłaty startowej, wynoszącej 30 zł biegacze poza wspomnianym posiłkiem otrzymują koszulki, medale oraz dyplomy. Po starcie biegu głównego rywalizowali w Małym Biegu Sapiehów – oczywiście nieodpłatnie – uczniowie szkół podstawowych (na dystansie 800 m) oraz gimnazjów (1200 m). O godz. 10.30 w Sanktuarium odprawiona została msza św. w intencji uczestników, organizatorów i sponsorów biegu, a dekoracja zwycięzców odbyła się o godz. 15.30 – mówi dyrektor biegu Dominik Nazaruk.

Źródło artykułu: http://www.tygodnikpodlaski.pl

Kodeńskie bieganie śladem Sapiehów

 

OKOŁO 90 ZDJĘĆ NA STRONIE SŁOWO PODLASIE, KLIKNIJ W LINK POD NINIEJSZYM ARTYKUŁEM

15.08.2016, 12:08

Już po raz siedemnasty Kodeń gościł uczestników organizowanej od 2000 roku ogólnopolskiej imprezy lekkoatletycznej. Mowa o piętnastokilometrowym Biegu Sapiehów oraz towarzyszącym mu i adresowanym do młodzieży szkolnej Małym Biegu Sapiehów. Tym razem lekkoatleci rywalizowali w dniu 6 sierpnia, a pojawiło się ich na starcie 103. Po raz pierwszy od wielu lat żar z nieba się nie lał, a asfalt nie przyklejał się do butów.

Wśród kobiet po raz kolejny bezkonkurencyjną była Izabela Trzaskalska z Terespola, reprezentująca AZS UMCS Lublin. Na pokonanie pętli z Kodnia przez Kopytów do Kodnia potrzebowała 55 minut i 17 sekund. Jako druga do mety dobiegła Ukrainka Walentyna Kiliarska (56:47), a trzecia – Monika Milart z Mościc Dolnych (1:13:00). Dalsze miejsca zajęły: 4. Izabela Tomaszewska (WKB Meta Lubliniec; 1:16:42), 5. Irena Paździor (Chełm; 1:17:09), 6. Iwona Baluk (Borek Chełm; 1:19:34).

Miejsca na podium w biegu mężczyzn rozstrzygnęli między sobą lekkoatleci z Polski oraz z państw zza Bugu. Najszybciej finiszował Andrzej Starżyński z Chemika Klementowice, uzyskując czas 48:45. Za nim do mety dobiegli: Siergiej Marczuk (SK Kovel – Ukraina; 49:14) oraz Aleks Sanko (Amatar Mińsk – Białoruś; 50:08). W czołowej szóstce znaleźli się ponadto: 4. Aleksander Kuśmierz (Agros Chełm; 50:47), 5. Tomasz Mydlak (Agros Chełm; 52:11), 6. Marek Jaroszuk (Łomazy; 55:06).

Puchary przyznano też w innych kategoriach. Otrzymali je: najmłodszy zawodnik – Michał Błędowski (RBS Sielczyk Biała Podlaska), najmłodsza zawodniczka – Teresa Bil (Kodeń), najstarszy zawodnik – 72-letni Jerzy Swjatecki (Szczecin), najstarsza zawodniczka – 60-letnia Maria Krawczyk (Zabrze), najlepsi z gminy Kodeń – T. Bil i Jakub Bachanek, najlepsi z woj. lubelskiego – I. Trzaskalska i A. Starżyński, a także sportowcy niepełnosprawni – Mariusz Włodarski (Rawa Mazowiecka) i Marcin Tomczak (Ciechanów).

Biegaczki i biegaczy sklasyfikowano również w kategoriach wiekowych. Oto zwycięzcy: pow. 16 lat – M. Błędowski; pow. 20 lat – I. Trzaskalska i A. Starżyński; pow. 30 lat – M. Milart i S. Marczuk; pow. 40 lat – I. Tomaszewska i Leszek Szubiński (Akademia Sportu Pożarniczego Piszczac); pow. 50 lat – I. Paździor i Andrzej Okniński (Yulo Run Team Siedlce); pow. 60 lat – M. Krawczyk i Tadeusz Dziekoński (Juvenia Białystok); pow. 70 lat – J. Swjatecki.

Fundatorami pucharów byli: marszałek woj. lubelskiego Sławomir Sosnowski, poseł Marcin Duszek, przew. Sejmiku Woj. Lubelskiego Przemysław Litwiniuk, starosta bialski Mariusz Filipiuk, przew. Rady Powiatu Bialskiego Mariusz Kiryczyński, wójt gm. Kodeń Jerzy Troć, przew. Rady Gminy Kodeń Barbara Radecka, radna pow. bialskiego Marzenna Andrzejuk, przew. Rady Głównej KZ LZS Władysław Kosiniak-Kamysz, przew. RWZ LZS Józef Poterucha, prezes Banku Spółdzielczego w Łomazach Krzysztof Łojewski, dyrektor Zakładu Karnego w Białej Podlaskiej Leszek Wojciechowski, kierownik Oddziału Zewnętrznego ZK w Zabłociu Sławomir Stańczuk, dyrektor Studium Celnego w Białej Podlaskiej Tadeusz Kucharuk, Bialski SZS, prezes Towarzystwa Św. Brata Alberta koło w Kodniu Wiesław Sulej, Komitet Organizacyjny Biegu Sapiehów, prezes Towarzystwa Przyjaciół Kodnia i dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych w Kodniu Jacek Malarski, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Turystyki w Kodniu Piotr Skolimowski oraz dyrektor Biegu Sapiehów Dominik Nazaruk.

Najlepsi w Małym Biegu Sapiehów:
Szkoły podstawowe: 1. Aleksandra Marecka i Jakub Falkiewicz (oboje z Kodnia), 2. Kinga Danieluk i Michał Onyszczuk (oboje z Kodnia), 3. Wiktoria Falkiewicz (Kodeń) i Marek Stubiński (Piszczac).
Gimnazja: 1. Kinga Zbiciak (Lubartów) i Filip Świderski (Zamość), 2. Jakub Osypiuk (Kodeń), 3. Radosław Zawadewicz (Włodawa).

Źródło: http://www.slowopodlasia.pl/galeria/28,kodenskie-bieganie-sladem-sapiehow

Opinia jednego z uczestników XVII BS

Dla debiutantów XVII Biegu Sapiechów spotkanie w Kodniu było prawdziwą sportową ucztą. Śledząc zarówno wyniki jak i relacje z poprzednich nikt nie mógł przypuszczać jak rewelacyjne warunki do bicia życiówki można będzie spotkać spotkać na trasie. Pełen komfort. Optymalna temperatura powietrza i wilgotność, lekki północno-wschodni wiaterek i pochmurna aura stworzyła optymalne warunki dla biegaczy.  Dziś „piekielna kodeńska  piętnastka” zaskoczyła wszystkich swoją łagodnością. Wyjątkowa atmosfera imprezy pielęgnowana z wielką starannością przez organizatorów w pełni oddaje zamysł pomysłodawców. Nie dość, że uczestniczy mogli pokonać atestowaną piętnastokilometrową trasę biegową,  to uczestnictwo we wspólnej Mszy Świętej i błogosławieństwo o.Przeora robi różnicę. Modlitwy o szczęśliwy przebieg imprezy zostały wysłuchane.
Z wielką radością wieziemy medale do domu.

XVI Bieg Sapiehów pulsmiasta.tv

XVI Bieg Sapiehów w tym roku po raz pierwszy został rozegrany w nowej formule .Grand Prix Traktu Brzeskiego to cykl czterech biegów, które rozgrywane są w czterech miejscowościach położonych przy samym Trakcie Brzeskim, bądź w jego pobliżu.

Bieganie po rozgrzanej patelni – XV Bieg Sapiehów w Kodniu 

Opublikowane w ndz., 03/08/2014 – 05:56

15. Bieg Sapiehów w Kodniu (02.08.2014)

Kodeń, niewielka nadbużańska miejscowość, rzut kamieniem od granicy z Białorusią. Dawna własność litewskiego rodu Sapiehów; dziś znana głównie z istniejącego tu Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, do którego co roku, w połowie sierpnia tłumnie przybywają pielgrzymi. Kodeń znany jest także dobrze biegowej braci, jako że już od kilkunastu lat organizowany jest tu Bieg Sapiehów.

To bieg uliczny na 15 kilometrów organizowany zawsze na początku sierpnia. Trasa biegu głównego prowadzi w całości po podłożu asfaltowym i jest opatrzona atestem PZLA. Młodzież i dzieci mają możliwość rywalizowania w Małym Biegu Sapiehów na dystansach 800 i 1200 metrów.

W tym roku na liście startowej widniało 257 uczestników. Gros zgłoszonych to biegacze z okolicznych powiatów i miasteczek województw lubelskiego i podlaskiego. Byli też biegacze z Siedlec i Warszawy oraz – jak to zwykle w biegach przygranicznych we wschodniej Polsce – grupa bardzo mocnych gości zza wschodniej granicy.

Start przewidziany został w południe, na godzinę 13. To już niejako tradycja tej imprezy, że odbywa się ona w środku lata, w upalny dzień, w południe. „Piekielna piętnastka”, „upalna piętnastka” – tak potocznie nazywają ją uczestnicy. Owszem, starzy bywalcy drapiąc się po głowie potrafią sobie przypomnieć, że kiedyś była taka edycja, że akurat było stosunkowo chłodno. Był to jednak bieg wyjątkowy. W tym roku żar jak zwykle lał się z nieba. – Warunki są bardzo ciężkie, ten bieg trzeba pobiec z głową: wolniej zacząć – szybciej skończyć. 32 stopnie w cieniu, piekielna piętnastka jak co roku– komentował warunki i taktykę przed startem jeden z uczestników, Rafał Pajdosz z Białej Podlaskiej.

Po oficjalnym otwarciu, przemówieniach lokalnych władz, pokropieniu kropidłem przez miejscowego duchownego biegacze zgromadzeni przed kodeńskim sanktuarium, ruszyli do wyścigu. Najpierw rundka po pobliskich uliczkach, następnie wybieg poza miejscowość, w stronę wioski Kopytów gdzie na agrafce należało dokonać zwrotu i skierować się z powrotem do Kodnia. W warunkach, jakie panowały zbawczą moc miały ustawione co 5 kilometrów punkty z wodą. Bardzo pomocni byli mieszkający w pobliżu ludzie, którzy wystawiali dodatkowe punkty z wodą lub ustawiali spryskiwacze tworząc kurtyny wodne.

Miłym, trochę folklorystycznym akcentem na ostatnim kilometrze była jakaś sympatyczna starsza pani, która stojąc z kwiatami przy trasie biegu dopingowała zlanych potem, półprzytomnych biegaczy, wykrzykując „sport to zdrowie!”.

Zawody wygrał Bogusław Andrzejuk z klubu „Pędziwiatr Białystok” osiągając wynik 00:49:49. – Startowałem już w Kodniu, 5 czy 6 razy, raz już tu wygrałem, w tamtym roku byłem drugi a dziś udało się zwyciężyć. Biegło mi się nienajgorzej: obawiałem się trochę pogody, bo warunki – wiadomo – ponad 30 stopni; rywali też w sumie, bo był dosyć mocny zawodnik z Ukrainy i dosyć mocny z Białorusi, ale udało mi się, więc jestem zadowolony. Jest to bardzo fajny, kameralny bieg – powiedział nam na mecie szczęśliwy zwycięzca.

Ze stratą ledwie trzech sekund przybiegł pochodzący z Ukrainy a biegający w barwach klubu Chemik Noxy Puławy Andrey Starzyński (0049:52). Kolejnym zawodnikiem okazał się Siergiej Krulow, młody strażak z Brześcia, który w 2010 roku tu wygrał, dziś musiał się zadowolić trzecim miejscem (00:51:27).

Wśród kobiet niespodzianek nie było: pierwsza na metę wbiegła Izabela Trzaskalska reprezentująca AZS UMCS Lublin. Biegaczka pochodząca z pobliskiego Terespola, dobrze znana w okolicy, zwykle wygrywająca rywalizację wśród kobiet osiągnęła wynik 00:59:54 zajmując 8 miejsce OPEN. Druga przybiegła Alena Shumik z Białorusi (01:01:26), trzecia Anna Gosk z Białegostoku (01:04:54).

Biegacze spoza ścisłej czołówki byli zadowoleni z organizacji biegu i profilu trasy; narzekali jednak na pogodę. – Było ciężko przez ten upał; bo trasa w sumie jest spoko, w jedną stronę z wiatrem, w drugą pod. Dobrze, że pod ten wiatr się wracało to przynajmniej jakieś podmuchy były, więc trochę to łagodziło upał. Ale jest za ciepło – zły termin na bicie rekordów – skomentował Daniel Romaniuk, który biegł w Kodniu pierwszy raz.

Po osiągnięciu mety biegacze mogli zjeść w pobliskiej szkole porządny, dwudaniowy posiłek (rosół z makaronem oraz gołąbek z ziemniakami). Około 15:30 nastąpiła dekoracja najlepszych połączona z losowaniem nagród rzeczowych. Organizatorzy żegnając się z uczestnikami i dziękując za udział już zaprosili na XVI edycję Biegu Sapiehów, za rok.

autor: Paweł Pakuła

artykuł ze strony:   http://www.festiwalbiegowy.pl/biegajacy-swiat/bieganie-po-rozgrzanej-patelni-xv-bieg-sapiehow-w-kodniu-zdjecia#.VXmlA_ntmkp 

 

PULSMIASTA.TV XV Bieg Sapiehów

Bieg Sapiehów

Kodeń kojarzy się – przede wszystkim – z Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, piękną nadbużańską okolicą i Biegiem Sapiehów. W tym roku po raz XIV spotkali się na trasie zawodnicy nie tylko z Polski. Ten bieg na stałe zagościł w kalendarzu biegowych imprez. To, co dla jednych oznacza jednak przebiegnięcie w średnim czasie ok. 1,5 godz. 15-kilometrowej trasy, dla drugich wiąże się z wielodniowym okresem przygotowań. Dlatego niżej podpisanemu te zawody kojarzą   się nierozerwalnie z Dominikiem Nazarukiem, dyrektorem biegu oraz Jackiem Malarskim, dyrektorem ZPO. To dzięki ich wytężonej pracy do Kodnia wita rokrocznie wielkie bieganie i o Kodniu robi się głośno nie tylko z powodu Sanktuarium.

Ze świecą szukać w okolicy podobnego biegu. Za rok bieg piętnasty i jubileuszowy zarazem. Pewien jestem, że panowie Jacek i Dominik zadbają o jego wyjątkowe upamiętnienie. Takich ludzi – ze smykałką do działania – potrzebuje nie tylko Podlasie, ludzi, którzy bezinteresownie tworzą i budują. Stąd obu tym panom z wielką ochotą wysmarowałem tę laurkę.

Źródło: http://www.tygodnikpodlaski.pl

TV WŁODAWA XIV Bieg Sapiehów

PULS MIASTA.TV XIV Bieg Sapiehów

Kodeński Bieg Sapiehów 8.08.2014

Kodeński Bieg Sapiehów

W Kodniu, przy upale 33 stopni C, na metę „piekielnej piętnastki” – XV Biegu Sapiehów, przebiegło 170 zawodników.

Zwyciężył Bogusław Andrzejuk z Białegostoku, który wyprzedził Ukraińca Andrieja Starzyńskiego i Białorusina Siergieja Kryłowa. Paweł Pakuła (Żak Biała Podlaska) przybiegł na 7 miejscu.

W kategoriach wiekowych zwyciężyli: kobiety – Natalia Korszeń (16-19 lat), Izabela Trzaskalska (20-29 lat), Joanna Romaniuk (30-39 lat), Anna Oksiejuk- -Wasilewska (40-49 lat), Ewa Fabian (50- 59 lat); mężczyźni – Dawid Mackiewicz (16-19 lat), Andrij Starzyński (20-29 lat), Bogusław Andrzejuk (30-39 lat), Tomasz Wakuła (40-49 lat), Kazimierz Kamola (50-59 lat), Andrzej Radzymin (60-69 lat), Jerzy Swjatecki (70-79 lat).

Źródło artykułu: http://www.tygodnikpodlaski.pl

WSCHODNIA GOŚCINNOŚĆ – ODSŁONA CZTERNASTA. BIEG SAPIEHÓW W KODNIU 3 SIERPNIA

Autor: Paweł Kowalik • 10.07.2013

koden 3

To bieg, który w telegraficznym skrócie można określić, jako: mały, lokalny, zapadający w pamięć. Kodeński Bieg Sapiehów to wydarzenie, które rokrocznie przyciąga w pierwszą sobotę sierpnia biegaczy ze środkowej i wschodniej części Polski. Dlaczego? Bo chcą tutaj wracać. Do siebie.                  

Kodeński magnetyzm

Kodeń to mała miejscowość, położona blisko granicy z Białorusią, licząca niespełna cztery tysiące mieszkańców. Słynie przede wszystkim z sanktuarium maryjnego, tłumnie odwiedzanego przez pielgrzymów. Od czternastu lat organizowany jest również w Kodniu piętnastokilometrowy Bieg Sapiehów, na który zjeżdżają się biegacze i biegaczki nie tylko z Polski, ale i z zagranicy, głównie z Białorusi. Wydarzenie sportowe, na które małe miasteczko czeka cały rok, powoli staje się jednym z jego ważniejszych znaków rozpoznawczych. Bieg kodeński ma w sobie magnetyzm, który sprawia, że po ukończonych zawodach człowiek zaczyna się zastanawiać, czy uda mu się przyjechać za rok. To niejako punkt zbiórki biegaczy ze wschodu, w którym spodziewają się odnaleźć swoich starych znajomych. Znajomych, którzy nierzadko na co dzień, przemierzają ścieżki i trasy biegowe usytuowane w różnych zakątkach kraju. Zawody w Kodniu należą do tych, które w kalendarzach startów wschodnich biegaczy figurują w rubryce „obowiązkowych”. Tutaj przecież startują „sami swoi” i nikt nie czuje się obco.

kodeń 1

Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej organizatora/autor: Adam Trochimiuk „Słowo Podlasia”

Wschodnia gościnność w pakiecie startowym

Decydując się na udział w jakimś dużym biegu masowym uczestnik – w obrazowy sposób określany poniżej – zgadza się być małą cegiełką budującą fragment większej całości. Czasami chciało by się, żeby nawet tak mała „cegiełka” została przez kogoś zauważona, nawet jeżeli nie uda jej się zająć wysokiego miejsca w zawodach. Wydaje się, że na Biegu Sapiehów każdy może poczuć się, chociaż przez chwilę, dostrzeżony. Spora grupa zawodników i zawodniczek ścigających się w Kodniu zwykle zna się  między sobą. Nie oznacza to jednak, że biegacz, który po raz pierwszy pojawi się na biegu, będzie skazany na „samotność”. Okazję do miłej pogawędki z sąsiadem siedzącym obok daje chociażby poczęstunek (dwudaniowy!) po biegu. Do tego kompot i uśmiech pań-gospodyń wydających posiłki. Poza tym, zdaniem osoby piszącej ten tekst, biegacze ze wschodu są bardziej otwarci i bezpośredni w relacjach międzyludzkich, łatwiej z nimi znaleźć wspólny język. Bardzo subiektywna teza, z którą nie każdy się pewnie zgodzi. Niemniej jednak warto jest sprawdzić na własnej skórze, czy jest prawdziwa.

Z pól powieje żarem

Piętnastokilometrowa trasa Biegu Sapiehów bywa momentami trochę monotonna i przewidywalna. To efekt oparcia jej na prostej zasadzie, którą można ująć jako „tam i z powrotem”. Chociaż płaska, pozbawiona podbiegów, to bywa ciężka i wymagająca. Wszystko za sprawą sierpniowej, przyjemnej dla plażowiczów, ale niekoniecznie dla biegaczy temperatury. Ta tradycyjnie jest wysoka. Najgorzej jest na nieosłoniętych od słońca odcinkach, przebiegających wzdłuż łąk i pól, na których w tym okresie wre praca przy żniwach. Widoki są bardzo malownicze i przyjemne dla oka, ale podmuchy gorącego powietrza od strony pól skutecznie odbierają siły biegaczom, marzącym w takich momentach o odrobinie wody w ustach. Z tą akurat nie jest na trasie źle, ponieważ oprócz organizatorów sami mieszkańcy Kodnia i okolicznych miejscowości ustawiają własne punkty z wodą albo wodą z szlaufów starają się chłodzić biegaczy. Chwilę wytchnienia sportowcy znajdują w cieniu drzew pobliskiego lasu, przez który prowadzi trasa. Potem już tylko nawrotka w Kobyłce i bieg do mety, która została zlokalizowana przy szkole.

koden7

 Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej organizatora/autor: Adam Trochimiuk „Słowo Podlasia”

Spróbować wschodniej gościnności choć raz – warto

Biegów we wschodniej części Polski wciąż jest jeszcze za mało, chociaż zainteresowanie nimi całkiem spore. Dowodem jest rosnąca z roku na rok liczna chętnych, którzy chcą przebiec kodeńską piętnastkę. W ubiegłym roku było ich prawie dwustu. Warto spróbować i przekonać się, jak wyglądają biegi organizowane na wschodnich rubieżach Polski. Bieg Sapiehów daje ku temu możliwość. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, czym jest owa wschodnia gościnność i jak smakuje kodeński kompot po biegu, powinien choć raz wybrać się do Kodnia i to sprawdzić. A nuż spodoba mu się i będzie tutaj przyjeżdżał co rok. Na Bieg Sapiehów.

autor: Paweł Kowalik

Artykuł ze strony: http://www.magazynbieganie.pl

„TO DOKĄD JUTRO, KOCHANIE, JEDZIEMY?”

Autor: Piotr Falkowski i Jagoda Wąsowska • 19.09.2013

„To dokąd  jutro, Kochanie, jedziemy?”  – zapytałam w piątek wieczorem mojego męża. „Nie osłabiaj mnie, Żono” – odpowiedział Piotr lekko zszokowany. „Przecież mówiłem Ci, że jedziemy do KODNIA”. Kodeń, Kodeń, Kodeń… Naprawdę… nic mi to nie mówiło.

Mąż mi wprawdzie mówił, że zaplanował wycieczkę na Bieg Sapiehów do Kodnia, ale Kodeń z niczym mi się nie kojarzył. Wycieczka zaplanowana – zatem ruszamy! Po drodze, według planu, zatrzymaliśmy się w Radzyniu Podlaskim. Tamtejsza mleczarnia ma najlepsze w Polsce żółte sery długo dojrzewające o jakże pięknie brzmiących nazwach  – Rubin, Bursztyn… Po zakupie kilku kilogramów jedziemy dalej. Towarzyszą nam Wasyl i Dorota. Dla skrócenia czasu podróży Wasyl raczy nas anegdotkami z pasji biegania. Gdy opowiedział, jak to zamiast balsamem do ciała posmarował się przed biegiem kremem do golenia, a potem po polaniu się wodą zaczął toczyć pianę… wysiadłam. Dosłownie. Oczami wyobraźni, a mam ją dość dużą, widziałam biegnącego i pieniącego się  Wasyla oraz  wielkie oczy innych biegaczy.   Kodeń nad Bugiem, granica z Białorusią. 240 km od Piaseczna. Na miejsce dotarliśmy około 11. Do biegu były jeszcze dwie godziny, więc rozłożyliśmy koce na trawie przed szkołą i chroniąc się w cieniu drzew przed upałem odpoczywaliśmy.

1005663_646877475322495_2058731179_n
1098210_646760182000891_1820721334_n

Z kuchni dochodził smakowity zapach gotującego się posiłku dla biegaczy. Piotr zaczął już snuć wizje rezygnacji z biegu i udania się od razu na obiadek. Żartował oczywiście. On by zrezygnował ze ścigania się! W pewnej chwili zrobiło się wokoło jakby luźniej. Biegacze gdzieś sobie poszli. To „gdzieś” okazało się być linią startu. Nie był pod szkołą, gdzie odbieraliśmy pakiety startowe, ale kilkaset metrów dalej, pod słynną miejscową bazyliką. Uczestników było około 200.

DSC_0045
DSC_0089

Żar niemiłosierny lał się z nieba, a organizatorzy z dumą podkreślali, że na ich biegu pogodę mają gwarantowaną. Przemówienia, święcona woda i XIV Bieg Sapiehów w Kodniu rozpoczęty. Ruszyliśmy płaską trasą wśród pól, do pokonania mieliśmy 15 km – zaskoczeniem był silny wiatr, który wiał prosto w twarz.

DSC_0174
DSC_0177

Wraz z upałem nie sprzyjały biciu jakichkolwiek życiówek. Dla większości biegaczy, ale nie dla mojego męża. On jest jak trzmiel. Według praw fizyki nie powinien latać, ponieważ powierzchnia jego skrzydeł jest zbyt mała w stosunku do odwłoka i nie powinny utrzymywać go w powietrzu. Trzmiel nie zna się jednak na fizyce i fruwa. Mój mąż podobnie. (W szkole zawsze byłem słaby z fizyki – przyp. Piotra). Upał? Nie szkodzi. Wiatr w twarz. Nie szkodzi. Wykombinowal, że skoro w jedną stronę biegnie pod wiatr to z powrotem będzie z wiatrem. Na metę przybiegł dwudziesty drugi, w czasie 1:02, prawie trzy i pół minuty lepszym niż jego życiówka.

DSC_0194 (1)a
DSC_0195
DSC_0130
DSC_0206
DSC_0335
DSC_0284

Podobnie do tego biegu podszedł chyba pan Leoncjusz Stasiewicz z Hajnówki (rocznik 1939!!!), który w tak morderczych warunkach pokonał trasę w 1:42. Jego żony pani Wiery tym razem wyjątkowo nie było. Poszła na pielgrzymkę…

DSC_0409
DSC_0074

Po biegu – obiad. Wspaniały rosół z makaronem, bigos z ziemniakami i obłędny  kompot wieloowocowy. Jeszcze dekoracja i wręczenie nagród – obowiązkowo, bo Dorota zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii! (ja byłam trzecia, Piotr w swojej drugi) – i idziemy zwiedzać okolicę.

DSC_0439a
DSC_0424

Kodeń, wieś w województwie lubelskim, dwa lata temu obchodził 500-lecie istnienia. Wiele zawidzięcza rodowi Sapiehów. Jan nadał miastu prawa magdeburskie, ustanowił targi tygodniowe i trzy jarmarki w roku. Mikołaj w latach 30. XVII wieku wybudował renesansowy kościół św. Anny, do którego sprowadzono malarską kopię hiszpańskiej rzeźby Matki Bożej z Guadalupe. Kodeń stał się miastem pielgrzymkowym.

IMAG1014
Kodeń
Kodeń
Kodeń

 W czasie zaborów właścicielami Kodnia zostali Braniccy, następnie Flemingowie i Czartoryscy. Po upadku Powstania Styczniowego, stracił prawa miejskie, a kościół św. Anny z rozkazu cara zamieniono w cerkiew prawosławną. Dziś Kodeń leży przy granicy z Białrusią. Wyznacza ją rzeka Bug. Poszliśmy zobaczyć  więc i Bug, ale komary i olbrzymie muchy chciały nas zjeść bez noża i widelca popijając krwawą mary.

autor: Piotr Falkowski i Jagoda Wąsows

Fragment artykułu ze strony internetowej: http://www.magazynbieganie.plka

PULSMIASTA.TV XIII BIEG SAPIEHÓW

BIALA.24 XIII BIEG SAPIEHÓW

Scroll to Top